SLA-eje, KPI-aje i inne takie. Czyli jak rozmawiać z korposzczurem?

SLA-eje, KPI-aje i inne takie. Czyli jak rozmawiać z korposzczurem?

Rozmowa z korposzczurem to trochę jak gra RPG: nie znasz odpowiedniego słownictwa, nie wejdziesz do lochu. Niestety lub stety – mówienie po „naszemu” nie zawsze działa. Jeśli chcesz być zrozumiany, przemyć swoje prośby w języku, który zna druga strona. Zamiast:

„Czy możesz się tym zająć?”
 powiedz:
 „Czy mogę prosić o commitment i wrzucenie tego do twojego backlogu przed kolejnym sprintem?”

Brzmi jak bełkot? Dla korposzczura to całkiem sensowny komunikat.

  1. Zrobimy follow-up po callu, żeby zasygnalizować next steps.

→ Odezwiemy się po rozmowie, żeby ustalić, co dalej.

  • Musimy zeskalować ten temat do leadershipu.

→ Musimy zgłosić ten problem przełożonym.

  • To nie jest w naszym scope.

→ To nie należy do naszych obowiązków.

  • Zrób quick winy, żeby mieć early success i zbudować buy-in.

→ Zrób coś prostego i skutecznego na start, żeby przekonać innych.

  • Nie mamy capacity, żeby dowieźć ten temat w tym kwartale.

→ Nie mamy zasobów, żeby zrealizować to w tym kwartale.

  • Pushnij to zadanie wyżej w backlogu.

→ Nadaj temu zadaniu wyższy priorytet.

  • Zróbmy deep dive w dane i zobaczmy root cause.

→ Przyjrzyjmy się danym i znajdźmy przyczynę problemu.

  • Onboarding nowych hiresów idzie zgodnie z planem.

→ prowadzanie nowych pracowników przebiega zgodnie z planem.

Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to zamknięta kasta, korposzczury mają wiele zalet:

  • Są terminowi.
  • Są zadaniowi.
  • Mają ustalone procedury.
  • Przestrzegają standardów.
  • Myślą w kategoriach ryzyka i jakości.

Jeśli nauczysz się z nimi rozmawiać, otworzą ci drzwi do projektów, zasobów i wsparcia, jakiego nie doświadczysz nigdzie indziej.

  1. Znaj ramy i procesy

Korposzczur nie podejmuje decyzji z dnia na dzień. Każda akcja musi mieć swoje miejsce w procesie, swoją osobę odpowiedzialną, swój status i eskalację. Jeśli chcesz, żeby coś się wydarzyło, dowiedz się, do którego stakeholdera to przypisać i czy temat jest „on the radar”.

2. Przygotuj się na spotkania, które mogły być mailem

Meetingi są świętością. Nawet jeśli trwają 45 minut i nie przynoszą żadnej konkluzji, muszą się odbyć. Dlatego:

  • Przychodź z agendą.
  • Zrób notatki.
  • Zadbaj o action points.
  • I koniecznie: follow-up!

3. Mierz wszystko

W świecie KPI-ów liczy się to, co można zmierzyć. Nie wystarczy powiedzieć „projekt idzie dobrze”. Musisz mieć wskaźniki: średni czas obsługi, dynamika przychodów, odchylenia od budżetu, satysfakcja klienta, ROI, EBITDA. Korposzczur ufa liczbom i faktom, nie emocjom.

4. Szanuj hierarchię i stakeholderów

Zanim pójdziesz z czymś do dyrektora, sprawdź, kto powinien to zatwierdzić wcześniej. Pominiecie poziomu menedżera to jak popełnienie grzechu śmiertelnego. Każdy stakeholder musi czuć się poinformowany i zaopiekowany.

5. Feedbackuj i bądź feedbackowany

Feedback to rytuał. Może być 360°, może być instant, może być quarterly. Zasada jest prosta: nie mów „to było słabe”, tylko „z mojej perspektywy warto byłoby rozważyć alternatywne podejście w przyszłości”.

Czego unikać?

  • Mówienia zbyt bezpośrednio. Otwarte krytykowanie kogoś na forum to faux-pas.
  • Nieformalnego stylu w piśmie. „Hejka, rzuć okiem” brzmi nieprofesjonalnie. Lepiej: „Cześć, czy mógłbyś spojrzeć i dać znać, czy to spełnia nasze ustalenia?”
  • Braku terminowości. Korposzczury żyją w kalendarzach. Jeśli coś miało być na piątek – musi być. Inaczej czeka cię escalation. A przecież nie chcesz mieć backlogu.

Jeśli jesteś rekruterem lub pracujesz w agencji rekrutacyjnej, powinieneś nauczyć się tego kodu. Dlaczego? Bo rozmowa z tzw. „korposzczurem” – czyli hiring managerem, HR Business Partnerem czy kimś z procurementu – to nie small talk o kandydatach, tylko zarządzanie projektem rekrutacyjnym. Rekrutacja dla korporacji to projekt, a nie łowienie talentów „na czuja”. To proces, który trzeba rozumieć, umieć rozłożyć na czynniki i raportować. Jeśli potrafisz rozmawiać z klientem korpo jego językiem – językiem danych, metryk, SLA i konkretnych ustaleń – nie tylko przetrwasz w tej branży, ale staniesz się jej integralną częścią.

  • SLA (Service Level Agreement) – „na kiedy to ma być” zapisane czarno na białym.
  • KPI (Key Performance Indicators) – „jak Cię rozliczymy, zanim uznamy, że się nie sprawdzasz”.
  • Time-to-Hire – czas od startu rekrutacji do podpisania umowy. Liczy się każda godzina.
  • Candidate Experience – czy kandydat czuł się jak człowiek, czy jak wpis w tabeli.
  • Interview-to-Hire Ratio – czy rzeczywiście masz dobre oko, czy tylko robisz dobre prezentacje.
  • NPS (Net Promoter Score) – czy hiring manager Cię poleci, czy wolałby nigdy więcej z Tobą nie pracować.

„Działamy i damy znać” to niestety nie jest raport, który uspokaja, a jedynie ładuje zdenerwowanych zainteresowanych. Korporacja chce danych: ile CV wysłałeś, ilu kandydatów przeszło dalej, jaka była średnia pensja, ile trwał cały proces, co poszło nie tak i co poprawić następnym razem. Narzędzia? PowerBI, Google Data Studio, a nawet zwykły Excel z dashboardem – byle jasno i precyzyjnie.

Jeśli jesteś agencją, która działa jak fabryka CV, to niestety ale Twoje miejsce zajmie AI albo kolejna platforma SaaS. Klient chce partnera: kogoś, kto myśli razem z nim, doradza, ostrzega, edukuje, czasem powie „nie róbcie tego ogłoszenia, to nie działa”.

Zbuduj zaufanie:

  • bądź responsywny (odpisuj szybko),
  • mów językiem danych (a nie przeczucia),
  • edukuj (jeśli klient nie wie, pokaż mu dane),
  • doradzaj (ale z pokorą).
  • zmierzyć retencję (czy kandydat przetrwał więcej niż okres próbny),
  • zebrać 360 feedback po kilku miesiącach,
  • ocenić skuteczność onboardingu,
  • policzyć candidate NPS (czy poleci Cię innym).

Osoba pracująca w korporacji często wydaje się funkcjonować w równoległej rzeczywistości – pełnej rytuałów, specyficznego języka, wewnętrznych zasad i niewidzialnych granic. Rozmowa z nią bywa jak spotkanie z kimś z innej planety – nawet jeśli mówi po polsku, sens wypowiedzi może umknąć komuś spoza systemu.

To jednak nie wynika ze złej woli. To efekt zanurzenia w środowisku, w którym precyzja, procedury i struktura są kluczowe. W tym świecie każda decyzja ma swoje uzasadnienie, każdy temat musi mieć przypisaną osobę, a każde działanie swój porządek. Jeśli jako osoba z zewnątrz chcesz wejść do tego świata i zostać tam na dłużej, musisz nauczyć się więcej niż słów. Musisz zrozumieć sposób myślenia, podejście do pracy i ich sposób komunikacji.

Z czasem okazuje się, że to nie zamknięta kasta, a po prostu społeczność z konkretnymi oczekiwaniami: punktualnością, odpowiedzialnością, szacunkiem do procesu. I choć może wydawać się to sztywne – w zamian daje przewidywalność, stabilność i realne możliwości działania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *